czwartek, 22 listopada 2007
Żuławska Komisja Śledcza I
Udało mi się w dniu wczorajszym wykorzystać ;) Marcina. Pojechaliśmy do Żuławek i Drewnicy, w drodze powrotnej zaliczyliśmy Bogatkę. W Żuławkach szukaliśmy prawie Świętego Graala (ale o tym później). Chcę teraz wrócić do tematu domu podcieniowego w Żuławkach
Z duszą na ramieniu wleźliśmy do tej ruiny. Na prawdę strach tam wchodzić. Zawalony dach, przegnite podłogi, częściowo zwalone do piwnic. Obraz rozpaczy. Chyba wszystko co można było ukraść i spieniężyć zostało już wyniesione...Obejście służy okolicznej ludności jako wysypisko śmieci...A jednak pomimo wieloletnich przeróbek, dewastacji w tym destrukcie można odnaleźć typowe cechy żuławskiego domu podcieniowego (mówię o wnętrzu, bo zewnętrze jest oczywiste). Od podwórza wchodzi się w ciemną sień, wyłożoną klinkierową cegłą. Na prawo i na lewo znajdowały się obszerne pomieszczenia mieszkalne z wieloma oknami, podpiwniczone. Na końcu sieni, po lewej stronie widać ślad zamurowanego wejścia do "czarnej kuchni"(w zawalonym dachu doskonale widać komin), tuż obok prawdopodobnie był "brotszrank'. Dalej jest sień właściwa - wejściowa od ulicy i klatka schodowa prowadząca na I piętro. Na piętro nie mam odwagi wejść, zwłaszcza po zapadnięciu się w jednym miejscu podłogi pod moją lewą nogą. Tym bardziej, że schody "poszły na opał". Nie wiem co jeszcze napisać...Upadek i dewastacja tego wyjątkowego zabytku zaczął się po "wyzwoleniu". Przez kilkadziesiąt lat po wojnie był "własnością" gminy. Od ok. 10 lat zaczęła się agonia. Nie chcę nikogo oskarżać, ale wg mnie mieszkańcy w dużej mierze przyczynili się do doprowadzenia domu do katastrofalnej sytuacji...byle dostać lokum zastępcze. Najpierw przestał być używany podcień, potem piętro, jedna strona, druga...Gmina sprzedała i...jest to co widać na zdjęciach...A kilkaset metrów dalej stoi dom podcieniowy, który zasługuje na miano wizytówki Żuław.
Marcinuuu, dzięki!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz