środa, 29 lipca 2009

Fasada Foto Projekt - następny artykuł

Tropiciele fasadowych koszmarów

I ty możesz mieć wpływ na to, jak wygląda Gdańsk. Obywatelska akcja dwojga pasjonatów fotografujących najbardziej rażące fasady naszych budynków znalazła finał u miejskiego konserwatora zabytków.

Jaskrawe kolory elewacji, ocieplona i wyremontowana połowa budynku podczas gdy druga pozostaje odrapana. Albo "festiwal okien" - na jednej ścianie obok siebie stare okna drewniane z tradycyjnymi szprosami (listwami dzielącymi szybę na mniejsze części) i nowe plastiki. Fasadowe koszmary od kilku miesięcy fotografuje dwójka gdańszczan: Izabela Sitz-Abramowicz i Tomasz Strug, założyciele Wolnego Forum Gdańsk. 176 wybranych zdjęć najbrzydszych budynków wraz z ich opisami właśnie przekazali Januszowi Tarnackiemu, miejskiemu konserwatorowi zabytków. Ten zobowiązał się, że wszystkie przypadki sprawdzi.

- Chcemy, żeby konserwator wiedział, że dostrzegamy ten problem, że nie podoba nam się bezmyślne niszczenie tego, co przetrwało wojnę - mówi Sitz-Abramowicz. - Zdjęcia fasad koszmarków razem z komentarzem i opisem zamieszczamy też na naszej stronie, wierząc, że uda nam się zainteresować tym i zaangażować mieszkańców Gdańska. Chcemy ich uwrażliwić na brzydotę tych obiektów i udowodnić, że tak wcale nie musi wyglądać nasze miasto. Wiele osób w dobrej wierze przeprowadza remont domu, nie mając pojęcia o jego historycznej wartości albo kierując się przekonaniem, że "moje" to tylko własne mieszkanie a to co na zewnątrz, już się nie liczy. Jeśli dzięki naszej akcji choćby jedna osoba zastanowi się przy wymianie okien nad tym, jak to wpłynie na estetykę całej kamienicy, będziemy zadowoleni.

Wymiana okien czy zmiana koloru elewacji w domu objętym ochroną konserwatora to samowola karana grzywną. Konserwator zgłasza problem do Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, a ten ma prawo sprawcę ukarać mandatem - od 500 zł wzwyż.

- Nie chodzi nam o wymierzanie kar, ale przede wszystkim o edukację - dodaje Sitz-Abramowicz. - Konserwator zapewnił, że przekaże nam również konkretne przykłady pozytywnego podejścia do remontu elewacji, które zamieścimy na naszym forum. Bo są też ludzie, którzy zanim wymienią okna albo pomalują fasadę, konsultują się w tej sprawie z konserwatorem.

Pomysłodawcy akcji twierdzą, że nie są przeciwnikami renowacji starych budynków. Ale walczą o to, żeby wykonywać je z głową, z poszanowaniem wizji architekta, który kiedyś budynek zaprojektował i zadbał też o detale, np. takie jak okna z podziałami.

- A ten szczegół jest przy wymianie na okna z PCV najczęściej pomijany. Tymczasem okna z podziałami nie są wcale dużo droższe, warto chyba dołożyć 200-300 zł, żeby nie zniszczyć estetyki budynku - podpowiada Strug.


Dla Gazety

Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku:

Dobrze, że są osoby zaangażowane obywatelsko, które zgłaszają tego typu nieprawidłowości. Wszystko wymaga jednak sprawdzenia - w sprawie samowoli możemy interweniować tylko w przypadku tych budynków, które objęte są ochroną konserwatorską. Przekazujemy wtedy sprawę powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego i on decyduje, czy mieszkańcy muszą przywrócić wygląd domu do stanu pierwotnego, ewentualnie poprawić kolor elewacji. Na pozostałe budynki nie mamy jednak wpływu.

Aleksandra Kozłowska - Gazeta Wyborcza

wtorek, 28 lipca 2009

Remont kościoła św. Katarzyny w Gdańsku


Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej


Dzisiaj w południe na dziedzińcu klasztoru oo. karmelitów odbyło się spotkanie z dziennikarzami, na które zaprosili zakonnicy, Muzeum Historii Miasta Gdańska i władze miasta.

Minęły 3 lata od tragicznego pożaru kościoła pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej na Starym Mieście. Do chwili obecnej remont pochłonął ponad 10 milionów złotych i tak naprawdę trudno oszacować ile pieniędzy jeszcze będzie potrzebne na doprowadzenie świątyni do blasku.

Do chwili obecnej wyremontowano, a w zasadzie zrekonstruowano dach, który spłonął w całości. Niejako przy okazji odtworzono sygnaturkę na nim posadowioną. Prace również objęły mocno uszkodzoną wieżę, której przywrócono pierwotne dekoracje oraz zamontowano dwie nowe tarcze zegarowe.

Lista bolączek Katarzyny jest bardzo długa. Zaczynając od zewnątrz, największym ( dosłownie i w przenośni) problemem jest hełm wieży. W trakcie pożaru został kompletnie wypalony. Jak mówi przeor zakonu karmelitów o. Tadeusz Popiela, którzy są gospodarzami świątyni, hełm jest dziurawy jak durszlak i trzyma się na miejscu tylko dzięki opatrzności boskiej. Kolejnymi problemami są sklepienia i tynki wewnątrz kościoła. W trakcie prac ratowniczo - konserwatorskich prowadzonych przez specjalistów z Torunia wykryto wiele błędów wynikających z poprzednich remontów. Przypomnijmy, że obiekt palił się w XX w. dwukrotnie w 1905 r. - od uderzenia pioruna, oraz w roku 1945, z wiadomych przyczyn.

Maciej Szczepkowski z Muzeum Historycznego Miasta Gdańska poinformował, że prawdopodobnie tynki zostaną prawie w całości skute. Kolejną sprawą jest sama konserwacja i leczenie murów. No i oczywiście doprowadzenie do świetności wyposażenia ofiarnie ratowanego podczas pożaru. Trudno powiedzieć kiedy w kościele św. Katarzyny zakończą się prace remontowe i konserwatorskie. Wszystko rozbija się o pieniądze których, pomimo doskonałej współpracy władz miasta Gdańska, MHMG, urzędu konserwatorskiego, zakonników oraz datków prywatnych firm i obywateli, niestety wciąż jest za mało.

Na niezbędny, dalszy remont są potrzebne potężne kwoty, a pieniądze obiecane przez Ministerstwo Sztuki i Dziedzictwa Narodowego do tej pory nie znalazły się w kasie MHMG.
Pomimo ogólnie panującego kryzysu, miasto na ile będzie w stanie, będzie zawsze wspomagało remont kościoła św. Katarzyny, zapewnił prezydent miasta Paweł Adamowicz. Jednak nie będą to sumy pozwalające na priorytetowy w tej chwili remont hełmu wieży kościoła.


Odtworzona sygnaturka na zrekonstruowanym dachu


Nowe tarcze zegarowe


Nawa i wieża w rusztowaniach

Zapraszam do dyskusji na ten temat na Wolne Forum Gdańsk

poniedziałek, 27 lipca 2009

Czakram w kaplicy św. Anny, Malbork


Wnętrze kaplicy św. Anny


Zamek w Malborku jest wyjątkowy, i nikogo chyba przekonywać o tym nie trzeba. Wyjątkowość tego miejsca to nie tylko historia sięgająca XIII w. architektura, wielkość i dzieła sztuki. Na zamku są miejsca szczególne z powodów, których za pomocą szkiełka i oka zrozumieć się nie da.

Takim miejscem jest kaplica św. Anny, kaplica grzebalna Wielkich Mistrzów Zakonu położona pod zamkowym kościołem. Wg znawców innych wymiarów i energii na posadzce kaplicy znajduje się tzw. czakram - miejsce mocy. W Polsce są jeszcze dwa - słynny na Wawelu, i prawie nieznany w Katedrze Oliwskiej w Gdańsku.

Kto chce niech wierzy, kto nie chce niech nie wierzy. Ale jednym i drugim polecam wizytę w tym miejscu, bo nawet jeżeli nie poczujecie jakiegoś zastrzyku energii, dotyku mocy, to na pewno wyjdziecie stamtąd zadowoleni. Piękno i klimat kaplicy powoduje czerpanie radości z doznań wizualnych i ogólne wyciszenie.


Autorka ładująca baterie na czakramie. Fot. T. Strug

czwartek, 23 lipca 2009

Fasada Foto Projekt - odsłona kolejna


ul. Na Zaspę 25a, Nowy Port

Aparatem bronią zabytków przed ich...właścicielami

Fantazyjne kolory, pełna gama wzorów, kształtów i form okien i drzwi, dachy dobierane według gustów i upodobań - to zdaniem miłośników historii Gdańska najczęstsze wykroczenia wspólnot mieszkaniowych. Dlatego postanowili uwrażliwić gdańszczan i przekonać ich, że estetyka miasta, jego domów i kamienic jest ważna.

Od kilku miesięcy założyciele internetowego Wolne Forum Gdańsk penetrują zakamarki miasta w poszukiwaniu estetycznych koszmarków. Ich orężem są aparaty fotograficzne, które wymierzają wszędzie tam gdzie znajdą byle jak pomalowana fasadę czy niezgodne z wytycznymi konserwatorskimi elementy budynków.

- Bardzo często najemcy, właściciele i zarządcy nie zdają sobie sprawy, że budynki które remontują, są uznane za "obiekty o wartości kulturowej i podlegają ochronie konserwatorskiej" - tłumaczy Tomasz Strug z Wolne Forum Gdańsk. - Efektem takich prac jest zaburzenie, a często zniszczenie stylu i charakteru domów, a bywa że całych fragmentów ulic. Budowniczowie - amatorzy często nie mają podstawowego wyczucia plastycznego i architektonicznego, i nie oglądają się na sąsiednie zabudowania.

Tymczasem powszechnie praktykowana zasada "wolnoć Tomku w swoim domku" jest w myśl ustawy o ochronie zabytków - wykroczeniem. Każda ingerencja budowlana w zabytkowy obiekt wymaga opinii i zgody konserwatora zabytków - miejskiego lub wojewódzkiego.

Akcja miłośników Gdańska ma bardzo konkretny cel. W czwartek wysłali oni do miejskiego konserwatora zabytków oficjalny wniosek o przeprowadzenie kontroli wszystkich udokumentowanych przez nich miejsc. A znaleźli ich - bagatela - ok. 200.

- Trudno odmówić racji inicjatorom tej akcji - przyznaje Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku. - Sprawa jest jednak dość skomplikowana z uwagi na uwarunkowania prawne, problemy z egzekucją tego prawa. Podobne kłopoty mają jednak wszystkie miasta w Polsce.

Urząd miejskiego konserwatora zabytków sprawą zajmie się w sierpniu. Zadanie ma niełatwe, gdyż sprawdzenie stanu niemal 200 budynków i wyjaśnienie przyczyn niezgodnych z prawem remontów musi potrwać. Jak pomóc urzędnikom?

- Nagłaśnianie sprawy jest pewnym sposobem na uświadomienie mieszkańców - uważa Janusz Tarnacki. - Chodzi o to, by wpłynąć na świadomość jak największej liczby osób i pokazać im jak najwięcej pozytywnych przykładów właściwych rozwiązań.

Ogromnym problemem, porównywalnym do samowoli budowlanych, jest także zaniechanie. W wielu miejscach straszą odpadające tynki, dziurawe okna i dachy. Tłumaczone zawsze jest to zazwyczaj jednym - brakiem środków często połączonym z oczekiwaniem, że napraw dokona np. miasto.

- Wielokrotnie są to oczekiwania bezpodstawne, bo budynki systematycznie przechodzą pod zarząd wspólnot mieszkaniowych i kurczy się masa komunalna. Niestety dziesiątki lat przyzwyczajeń do poprzedniego systemu i jego uwarunkowań daje taki właśnie efekt - tłumaczy Izabela Sitz-Abramowicz z Wolne Forum Gdańsk. I dodaje: - Nie jesteśmy przeciwnikami kolorów na fasadach, remontów, zmian, przebudów. Jesteśmy przeciwnikami dewastacji wizualnej Gdańska. Jesteśmy jego miłośnikami i obywatelami.

Małgorzata Kaliszewska - trojmiasto.pl

wtorek, 21 lipca 2009

Zagadkowy Gdańsk

Szczyt kamienicy na rogu ulic Rybołowców i Wolności, Nowy Port


Miejskie gry rządzą na ulicach

W oknie którego gdańskiego spichlerza siedzi jelonek? Gdzie rynna ma kształt głowy słonia? Na których budynkach widać ślady po wojennych kulach? oto zagadki, z którymi muszą się zmierzyć miejscy gracze

Gdańskie zgadywanki zaczęły pojawiać się już kilka lat temu na stronie internetowej Akademii Rzygaczy (www.rzygacz.webd. pl), skupiającej miłośników miasta. - Zaczęliśmy zamieszczać fotografie, na których widać np. detale architektoniczne, rzeźby, nietypowe rynny czy dekoracje. Uczestnik zabawy miał rozszyfrować, gdzie dany fragment można znaleźć - opowiada Aleksander Masłowski, rektor akademii, na co dzień przewodnik po Trójmieście. - Przez parę lat mieliśmy niezłą zabawę, bo z czasem zadania koncentrowały się na coraz trudniejszych do odnalezienia i bardziej szczegółowych elementach. W sumie zamieściliśmy ponad 600 zagadek. Trzeba było np. zlokalizować zwieńczenie rynny w kształcie żuka albo żaby. Całe grupy wychodziły w miasto, żeby ich poszukać. Tym sposobem stworzyliśmy nawet cały Ogród Zoologiczny przy Akademii Rzygaczy.

Faktycznie, przeciętny mieszkaniec Gdańska nawet nie ma pojęcia, w jakim miejskim zoo żyje. Wystarczy spacer po Głównym Mieście i uważna obserwacja mijanych budynków, żeby niczym z gęstego buszu zaczęły wyłaniać się znajome kształty, takie jak choćby gryf halowy, kameleon ratuszowy czy lew chlebnicki (nietypowe nazwy nadali im sami uczestnicy gry), na co dzień nieuchwytne zabieganym przechodniom. Ich obecność postanowili wykorzystać jednak pomysłodawcy miejskich gier. Zorganizowane zabawy w odkrywanie sekretów miasta zaczęły pojawiać się na lokalnych forach i portalach internetowych (np. Wolne Forum Gdańsk czy Forum Dawny Gdańsk).

- Zwykle są to wątki tematyczne, jak odnajdywanie pozostałości po wojennych kulach w ścianach budynków czy niemieckich napisów - mówi Masłowski. - Niedawno czekałem na ulicy na kolejną grupę turystów, którą miałem oprowadzić po śródmieściu, gdy podbiegła do mnie grupa graczy, dzierżących w dłoniach wydrukowaną kartę ze zdjęciami dekoracji na gdańskich kamienicach. Poprosili o pomoc w ich odnalezieniu. Jako przewodnik i znawca Gdańska od razu je rozpoznałem. Szybko pobiegli dalej, zgodnie z moimi wskazówkami.

- Na naszym forum to zabawa tylko wirtualna. Ktoś wrzuca na stronę fotozagadkę - czasem są to stare przedwojenne zdjęcia, a zadanie polega na tym, żeby rozpoznać, którą część miasta przedstawia - mówi Izabela Sitz-Abramowicz z Wolnego Forum Gdańsk. - Często są to też trudne do identyfikacji szczegóły, jak np. ułożony z mozaiki herb Gdańska w Nowym Porcie. Jedynie ktoś, kto naprawdę dużo chodzi po mieście, będzie w stanie go rozpoznać.

Żeby dołączyć do gry, wystarczy regularnie zaglądać na gdańskie fora i czekać, aż pojawi się kolejna zagadka.

Jowita Kiwnik, Aleksandra Kozłowska - Gazeta Wyborcza

Zapraszam serdecznie do naszego zagadkowego działu na Wolnym Forum Gdańsk i na spacer po ZOO Akademii Rzygaczy

czwartek, 16 lipca 2009

Fasada Foto Projekt - cd.

fot. Grzegorz Mehring - POLSKA Dziennik Bałtycki

Dwoje gdańszczan fotografuje brzydkie fasady. 200 zdjęć trafiło już do konserwatora zabytków
Niektóre są odrapane i zaniedbane, inne straszą krzykliwym kolorem lub ogólnym wyglądem wywołują niesmak u przechodniów. Elewacje części gdańskich budynków, zwłaszcza kamienic, szpecą najbliższe otoczenie, a winni są temu sami mieszkańcy.

Dwoje gdańszczan - Izabela Sitz-Abramowicz i Tomek Strug postanowili "coś" z tym zrobić. Na Wolnym Forum Gdańsk, którego są założycielami, zainicjowali akcję "Fasada Foto Projekt". Od kilku miesięcy spacerując ulicami Gdańska przyglądają się elewacjom budynków. Jeżeli któraś "razi" ich oko robią zdjęcia.

Dotychczas sfotografowali kilkaset obiektów. Wczoraj udali się do miejskiego konserwatora zabytków i przekazali mu prawie 200 zdjęć najbrzydszych i, ich zdaniem, najbardziej rażących fasad domów.
- Liczymy na to, że konserwator zabytków zacznie w końcu egzekwować prawo i wyciągać konsekwencje - tłumaczy Tomek Strug.

Innego zdania jest miejski konserwator zabytków.
- Moje możliwości są wyraźnie określone i nie mogę podejmować działań egzekucyjnych. Jeżeli otrzymujemy zgłoszenie o wyraźnym naruszeniu estetyki budynku, informujemy o tym powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. To on decyduje, czy mieszkańcy muszą przywrócić wygląd budynku do pierwotnego stanu czy też można zalegalizować aktualny wygląd - wyjaśnia Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku.

Janusz Tarnacki dodaje również, że nie wszystkie budynki objęte są ochroną konserwatorską i w takich sytuacjach nie może interweniować.

- Sprawdzamy jednak każdy sygnał samowoli budowlanej - przyznaje Tarnacki. - Poza tym budynek to jakaś kompozycja i trzeba o nią dbać.

Podobnego zdania są pomysłodawcy "fasadowego" projektu. - Postanowiliśmy zainteresować i zaangażować mieszkańców Gdańska. Chcemy ich uwrażliwić na brzydotę niektórych obiektów i udowodnić, że tak wcale nie musi wyglądać ich miasto - twierdzi Izabela Sitz-Abramowicz.
Przykładem oszpecania fasady jest tzw. "festiwal" okien. Zdarza się, że w jednej kamienicy znajduje się kilka zupełnie różnych okien, które nie komponują się w jedną całość.

- Ludzie często nie zwracają uwagi na detale architektoniczne, zdobienia czy właśnie okna, a to jest naprawdę ważne - stwierdza Strug.

- Stolarka okien często nie jest określana w planach budowy, a to także powinni robić autorzy projektów. Wtedy z pewnością bardziej zwracano by uwagę na detale - dodaje Janusz Tarnacki.
Konserwator zabytków wyraził aprobatę dla działań dwojga gdańszczan.
- To nie było nasze ostatnie spotkanie - przyznała Sitz-Abramowicz.

Kamila Grzenkowska - POLSKA Dziennik Bałtycki


Zapraszam do dyskusji na ten temat na Wolne Forum Gdańsk

wtorek, 7 lipca 2009

Smutek



Smutek i ból przychodzą nieproszone. Osiadają na barkach niczym ołowiana zbroja. Przygniatają palce do klawiatury, serce do podziemi. Są ciężkie jak matowe, tężejące, martwe niebo za oknem. Ramiona żałośnie zwieszają się nad blatem. Z oka spływa jedna ciężka jak rtęć łza i zastyga na chwilę na policzku, po czym spada na dębową deskę. Chwilę lśni przed nerwowym ruchem dłoni, która rozciera niechcianą kroplę.
Smutek i ból przychodzą. Niechciane i nieproszone. Powodowane przez tych, którzy mieli być najbliżsi...

Dedykowane M.