niedziela, 8 listopada 2009

Ratujmy oliwską wieżę! Gdańsk - Oliwa

Zaopiekuj się oliwską wieżą. Inaczej pójdzie na żyletki
fot.Oktawiusz

Metalowa wieża ukryta na wzgórzu w oliwskim lesie przez lata pozostawała zapomniana. Teraz gdańscy urzędnicy postanowili pociąć ją na kawałki. Ale wieży bronią miłośnicy Gdańska

Wieża, a właściwie stalowa szkieletowa konstrukcja, stoi na wzgórzu w lesie tam gdzie ul. Polanki przecina się w ul. Bażyńskiego. Ma około 20 metrów wysokości, na górę wchodzi się po stromej drabinie zakończonej koszem, wielkości sporej wanny. Podłoga szczytu jest już nieco przerdzewiała, ale sama wieża jest w dość dobrym stanie. Dzisiaj służy głównie amatorom ekstremalnych emocji, bo kiedy zawieje wiatr to na górze nieźle buja. Miłośnikom ładnych widoków, bo z wieży rozciąga się cała panorama miasta (a do tego jest to jedyne miejsce w Trójmieście, z którego można podejrzeć rezydencję byłego prezydenta Lecha Wałęsy). I alpinistom, którzy wykorzystują to miejsce do ćwiczeń. - To była wieża naprowadzająca samoloty, które latały na lotnisko Gdańsk Zaspa - mówi Tomasz Strug z Wolnego Forum Gdańsk. - Powstała po wojnie, prawdopodobnie w latach 50. albo 60. Lotnisko zlikwidowano w 1974 r., a o wieży wszyscy zapomnieli.

Przypomniał sobie jednak o niej gdański Zarząd Dróg i Zieleni, dzisiejszy zarządca tego terenu. Rozbiórka wieży miała się odbyć cztery lata temu. Ale konstrukcja stoi do dziś. - Najpierw poszukiwaliśmy właściciela obiektu. Pytaliśmy wojsko, lotnisko, marynarkę wojenną, lotnictwo cywilne i wojskowe - nikt nie chciał się przyznać. To oznaczało, że wieżą musi zająć się nasz urząd - mówi Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ. - Opracowaliśmy projekt wyburzenia wieży, zebraliśmy dokumentację, uzyskaliśmy pozwolenie na rozbiórkę. A potem pracownik, który się tym zajmował, poszedł na emeryturę. I temat nam umknął. Jednym słowem: zawaliliśmy.

Teraz urząd po kilku latach przypomniał sobie o wieży. I postanowił ją zlikwidować jeszcze do końca tego roku. - Tę sprawę trzeba doprowadzić do końca - mówi Kotłowski. - Nie będzie to łatwe, bo konstrukcja jest wysoka i znajduje się w lesie, samochodem nie da rady tam podjechać. Ale nie jest to niemożliwe - w końcu nieraz ściągało się poprzewracane, wielkie drzewa.

Wieża ma być od góry cięta na kawałki, a stalowe części spuszczane na ziemię. Tymczasem w obronę obiektu zaangażowali się miłośnicy miasta. - Po co rozbierać coś, co nikomu nie przeszkadza - denerwuje się Strug. - Przecież ta wieża może przydać się np. osobom trenującym wspinaczkę. Miasto ma pewnie wiele innych wydatków niż likwidowanie czegoś, co jeszcze się może przydać. I nie przemawiają do mnie argumenty o tym, że to niebezpieczne. Z drzewa też można spaść, a nie jest to powodem to wycięcia lasu.

Tymczasem urzędnicy deklarują, że są skłonni pójść na współpracę. - Jeśli znajdzie się ktoś, kto przejmie ten obiekt pod opiekę i go zabezpieczy, nie widzimy przeszkód - mówi Kotłowski. - Nie będziemy przecież nikomu robić na złość i rozbierać wieży, która się komuś może przydać. Czekamy na propozycje. Podpiszemy stosowny protokół.

Tomasz Strug: - Puścimy tę informację w internecie. Może znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wieżę.
Jowita Kiwnik - Gazeta Wyborcza fot. MarekS - PFE

Może wśród Was, albo waszych znajomych są miłośnicy wspinaczek i przepięknych widoków? Proszę bardzo o rozpuszczenie wiadomości o oliwskiej wieży gdzie i jak się da.

Kontakt: olivaer@gmail.com i nowyport.eu@gmail.com

Brak komentarzy: