wtorek, 19 kwietnia 2011

Bitwa o Twierdzę Wisłoujście A.D. 2011

 Inscenizacja bitwy o Twierdzę Wisłoujście ( Festung Weichselmünde) odbyła się na jej terenie i wodach Martwej Wisły (Tote Weichsel) 16 kwietnia 2011 r.
Luźno nawiązywała do wydarzeń sprzed ponad dwóch wieków. Pewien incydent mający miejsce w maju 1807 r. w trakcie oblegania Gdańska przez wojska napoleońskie i próba przełamania obrony posłużyła za kanwę całej "Bitwy o Twierdzę Wisłoujście A.D. 2011".
Okręt HMS Dauntless, wpłynął na wody Wisły 19 maja z zadaniem przerwania blokady i dostarczenia do Gdańska prochu. Miał dopłynąć aż do Motławy i tam rozładować niezbędne dla obrońców zaopatrzenie. Niestety na zakręcie Wisły w rejonie Ostrowa (Holm) nieszczęśliwie wszedł na mieliznę i po krótkiej walce poddał się Francuzom opuszczając banderę.

Inscenizacja, jak to inscenizacja rządzi się własnymi prawami. Nie sposób chociażby odtworzyć sceny wpłynięcia okrętu z morza przez ujście Wisły. Stare ujście po prostu nie istnieje. Nie mówiąc o kompletnie zmienionym pejzażu okolic. Natomiast wyjątkowa malowniczość, położenie i charakter Wisłoujścia, Nowego Portu i Westerplatte pozwala na realizację fantastycznych widowisk. Dzięki pomysłodawcom, organizatorom i Muzeum Historycznemu Miasta Gdańska (gospodarzowi Twierdzy Wisłoujście) oraz prawdziwym pasjonatom udało się zorganizować imprezę masową, jakiej dzielnica Nowy Port dawno nie widziała. I wielu Gdańszczan i naszych gości też zapewne nie.
Przygotowania trwające ponad 3 miesiące zaowocowały wyjątkowym widowiskiem, które zgromadziło prawdziwe tłumy.

W piątek 15 kwietnia na terenie Twierdzy Wisłoujście rozpoczął się spory ruch. Zaczęły zjeżdżać się grupy rekonstrukcyjne, rozpoczęto ostatnie przygotowania i próby przed sobotnią bitwą. Wojska kwaterowały się w pomieszczeniach wieńca, szykowano broń, ładunki, umundurowanie. Po południu na "Czarną Perłę" załadowano armaty i przeprowadzono próbę. Nieco utrudnień przysporzyła niesamowita mgła, która nasunęła się na ląd znad Zatoki Gdańskiej. Za to zapewniła niepowtarzalne widoki.



Sobotni poranek powitał wszystkich piękną pogodą. Praca na wszystkich frontach wrzała:





Ja przedstawię wydarzenie "od środka", jako uczestnik imprezy zamustrowany na okręcie próbującym się wedrzeć do Miasta. 

Zgodnie ze scenariuszem odbiliśmy z Westerplatte o godz. 13 i ruszyliśmy w kierunku Twierdzy Wisłoujście. Ogromnym zaskoczeniem i wzruszeniem były tłumy widzów zgromadzone na nabrzeżu przy ul. Starowiślnej. Okręt podpłynął w okolicę warowni mając na maszcie holenderską banderę, wówczas neutralną. Do naszej jednostki dobiła szalupa z miejscowym celnikiem mającym sprawdzić faktyczny stan ładunku. Celnik został przez naszą załogę wyrzucony za burtę i skończył marnie w odmętach wiślanych wód. Rozpoczęła się ostra wymiana ognia pomiędzy strzegącą Gdańska załogą Twierdzy, a okrętem mającym niecne zamiary. Niestety nasz kapitan poległ w ciężkim boju, jednostka uległa uszkodzeniu i po nierównej walce musieliśmy się poddać.

Jednak jak to bywa w widowiskach w typie historical fiction, scenariusz scenariuszem, ale jak jest dla kogo i z kim się bawić, to się to robi. Zostało nam sporo czasu i podszepnęłam I oficerowi pomysł żeby chociaż przepłynąć wzdłuż nabrzeża przy Starowiślnej. Dowodzący momentalnie się porozumieli i doszło do totalnie improwizowanej drugiej części bitwy. Za cel załoga wzięła okręt "Dragon" z vip-ami na pokładzie. Nie obeszło się też bez ostrzału burtowego skierowanego w stronę zgromadzonej publiczności. Mnóstwo ludzi odebrało to jako najciekawszy i najbarwniejszy epizod całej imprezy, którą mogli podziwiać tylko z oddalenia.
Po godzinie walki przybiliśmy na powrót do nabrzeża przy Westerplatte. Załoga cała i zdrowa łącznie z naszym zmartchwystałym kapitanem zeszła na ląd i udała się na zasłużony, po ciężkiej bitwie, wypoczynek.

Fotografie są ułożone chronologicznie:





















Cień na całej imprezie położyło zachowanie mediów. Postawa większości liczących się portali przyprawiła nas wszystkich o mdłości, najdelikatniej rzecz ujmując.
Na terenie Twierdzy jeden z artylerzystów uległ wypadkowi w trakcie inscenizacji. Wybuchła prochownica, którą rekonstruktor miał przy sobie. Dokładna przyczyna wypadku nie jest znana. Najbardziej prawdopodobne jest, że kawałeczek żaru z lontownicy wpadł niesiony podmuchem do torby z prochownicą i doszło do wybuchu. Na imprezach rekonstrukcyjnych takie rzeczy się niestety zdarzają. To jest niejako ryzyko zawodowe. Natomiast część mediów zrobiła z tego wypadku główny temat, nie poświęcając ani chwili na to żeby dobrze opisać, sfotografować i sfilmować imprezę. Dodatkowo podając wyssane z palca informacje mające na celu tylko podsycić niezdrową sensację. Po prostu wstyd! Inaczej tego nie mogę ująć.
Pedro! Wracaj do zdrowia jak najszybciej i do zobaczenia!

Przy okazji apel do moich koleżanek i kolegów po fachu. Mnóstwo ludzi oglądających widowisko jest wściekłych, że na skraju prawego bastionu i na wieży latarni stali ludzie w tzw. cywilu, którzy fotografowali i filmowali. Na industrialną architekturę w tle nic nie poradzimy, ale nie psujmy ciężkiej pracy rekonstruktorów i radości innym fotografującym i widzom.

Serdecznie dziękuję WSZYSTKIM za wspaniałe i niezapomniane przeżycia. Ahojjj!

W "Bitwie o Twierdzę Wisłoujście" udział wzięli członkowie:
12 Pułku Xsięstwa Warszawskiego,
4 Pułku Jegierskiego,
6 Roty Artylerii Pieszej,
Artylerii  Twierdzy Kłodzko, 
Artylerii  Twierdzy Nysa, 
Artylerii Jonkowo,
Infanterie Regiment No 52 i Garnizon Gdańsk,
The HMS Dauntless Royal Tars ,
Jager von Sell,
TGRH,
Wileńskiego Muszkieterskiego Pułku z Lidzbarka Warmińskiego.
(Pominiętych proszę o kontakt, z największą przyjemnością uzupełnię listę)

Polecam relację Steinera również z pokładu naszego okrętu: www.dobroni.pl
Fotorelacje: Archiego ze strony Nowego Portu: Piotr Połoczański-fotografia
i Joanny Pruszyńskiej z Twierdzy : Twierdza 2011

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Kanał Portowy i fotograf wydawca hrabia Plater-Zyberk

Dzisiaj w moje ręce trafiła kolejna "nowa" pocztówka przedstawiająca Nowy Port. Na fotografii uwieczniono Kanał Portowy, nabrzeża po stronie Nowego Portu i Westerplatte i przycumowane po obu stronach jednostki. Pomiędzy burtami statków po stronie Westerplatte można dojrzeć dach jednej z kuchni portowych, a na horyzoncie charakterystyczną sylwetkę latarni morskiej. Zwykły, pracowity, letni dzień w gdańskim porcie w latach '30 XX w.
Zdjęcie wykonano z okolic Zakrętu Pięciu Gwizdków. Pocztówka technicznie i tematycznie bardzo przeciętna, mimo dobrze skomponowanego kadru. Dlaczego więc ją kupiłam i postanowiłam opisać i pokazać?
Ze względu na wydawnictwo i osobę fotografa. Kartę wydało warszawskie wydawnictwo "PHOTO-PLAT", założone przez Stefana hrabiego Plater - Zyberka, on też jest autorem omawianej fotografii.

Stefan Plater - Zyberk (1891-1943) pochodził z kresowej arystokracji. Był artystą malarzem, początkowo kształcił się ma Politechnice Ryskiej, dyplom uzyskał zaś na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Fotografią interesował się od początku studiów w 1912 r. W czasach międzywojnia zajął się pracą artystyczną i ilustracyjną. W 1931 r. został przyjęty do Fotoklubu Polska, którego był czynnym członkiem. Założył firmę " PHOTO-PLAT", która zajmowała się obsługą fotograficzną prasy polskiej i zagranicznej, realizowała zlecenia na zamówienia oraz tworzyła archiwum. W trakcie okupacji został aresztowany przez Niemców, osadzony na Pawiaku, po czym przewieziono go do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie został rozstrzelany w lutym 1943 r.

czwartek, 7 kwietnia 2011

Neufahrwasser...Neufahrwasser na BiblioCamp - zaproszenie


W najbliższy wtorek, 12 kwietnia w Filii Gdańskiej WiMBP odbędzie się kolejne spotkanie z cyklu - BiblioCamp. Jego tematyka będzie dotyczyła gdańskiej przestrzeni internetowej.
Razem z Ewą Kowalską, prowadzącą iBedeker oraz Alexem Masłowskim, autorem POMUCHLA i twórcą Akademii Rzygaczy będę się starała przybliżyć słuchaczom idee przyświecające twórczości internetowej, której poświęcamy wiele czasu i serca.

Spotkanie odbędzie się w siedzibie Filii Gdańskiej przy ul. Mariackiej 42, start o godz. 18:00

Serdecznie zapraszamy. 

piątek, 1 kwietnia 2011

Piontek na piątek w Prima Aprilis

Taka oto notatka znalazła się w Gazecie Gdańskiej w 1909 r.
Oby w czasach współczesnych  pojawiały się  takie informacje w prasie i nie były żartami powodowanymi datą 1 kwietnia.

Tak wyglądał budynek poczty znajdującej tuż przy dworcu kolejowym w Nowym Porcie przy ul. Podjazd (Am Bahnhof). Zabudowa wraz z przylegającym dworcem kolejowym została zniszczona w trakcie działań "wyzwolicielskich" w 1945 r.


Pieczęć nowoporckiej poczty z karty wysłanej 18 stycznia 1900 r.

1. Podziękowania dla Grzegorza Fey za wdzięczny temat.
2. Pozdrowienia dla współczesnego portowego listonosza, który zupełnie serio zasługuje też na laurkę, jak ta którą, zamieściła Gazeta Gdańska w 1909 r.