wtorek, 7 lipca 2009

Smutek



Smutek i ból przychodzą nieproszone. Osiadają na barkach niczym ołowiana zbroja. Przygniatają palce do klawiatury, serce do podziemi. Są ciężkie jak matowe, tężejące, martwe niebo za oknem. Ramiona żałośnie zwieszają się nad blatem. Z oka spływa jedna ciężka jak rtęć łza i zastyga na chwilę na policzku, po czym spada na dębową deskę. Chwilę lśni przed nerwowym ruchem dłoni, która rozciera niechcianą kroplę.
Smutek i ból przychodzą. Niechciane i nieproszone. Powodowane przez tych, którzy mieli być najbliżsi...

Dedykowane M.