poniedziałek, 7 grudnia 2009

XI Festiwal Pomuchla 5-6 XII 2009 - Łeba


W Łebie, w dniach 5-6 XII, w gościnnych progach Szkoły Podstawowej nr 12 przy ul. Tysiąclecia, odbył się XI Festiwal Pomuchla . Impreza, która wpisała się w kalendarz jako stała atrakcja Nordy. Rokrocznie w sobotę i niedzielę najbliższą święcie patrona rybaków - św. Mikołaja, Łebą rządzi pomuchel.

Formuła Festiwalu Pomuchla w zasadzie nie zmienia się od lat. Festiwalowa sobota jest poświęcona części naukowej, natomiast niedziela to już rozrywka (aczkolwiek nie dla wszystkich). Uczestnicy konkursu kulinarnego dwoją się i troją przygotowując prezentacje. Sala gimnastyczna od przedpołudnia jest zapełniana stołami, dekoracjami i potrawami przygotowanymi z ryb przez zawodowych kucharzy i amatorów . Imprezie towarzyszy dwudniowy jarmark świąteczny, na którym można się zaopatrzyć w ręcznie wykonane ozdoby i kaszubskie specjały.

W sobotę rozpoczęła się konferencja pt. "W świątyni żywiołów". O samym pomuchlu w raporcie opowiadał dr Zbigniew Karnicki z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. W innych referatach mówiono też o Łebie i jej okolicach w różnych kontekstach - zarówno pod kątem rybaczenia, przyrodniczo-geograficznym na artystycznym kończąc.

Sama niedzielna część imprezy niczym nie zaskoczyła. Restauratorzy i lokalne organizacje pokazały to, co mają najlepszego. Niestety nic się nie zmieniło w organizacji. Po raz kolejny impreza ma charakter otwarty - niebiletowany, stoły prezentujących nie są oddzielone od zwiedzających. Po przejściu komisji konkursowej, której w tym roku przewodniczył Karol Okrasa, zaczyna się oblężnicza konsumpcja. Tak samo nie zmieniło się oświetlenie hali, które stanowią potężne reflektory ubrane w barwne filtry. Większość potraw wygląda w takim świetle po prostu nieapetycznie.

Wiele osób może też dziwić termin Festiwalu Pomuchla. Dlaczego w grudniu, po sezonie? Na to pytanie odpowiada burmistrz Łeby Halina Klińska:

" No właśnie dlatego. To nasz sposób na przedłużenie sezonu. Chcemy bardzo, żeby ludzie przyjeżdżali do naszego miasteczka także w inne pory roku. Festiwal jest do tego świetną okazją. Co roku przyciąga rzesze ludzi."*

Warto zaznaczyć,że po dwóch latach nieobecności powrócił na stoły król imprezy - pomuchel. Poprzednie edycje obyły się bez niego ze względu na przepisy i limity połowowe narzucone polskim rybakom przez UE. W niedzielę pierwszy raz od 3 lat na dziedzińcu można było kupić świeżutkie dorsze.

Pomimo wszystkich mankamentów tej corocznej imprezy, nieustannie zachęcam do jej odwiedzania. Łeba i nasze bałtyckie pomuchle są wyjątkowe. Małe nadmorskie miasteczko ma wyjątkowy klimat, i z pogardzanego dawniej dorsza można wyczarować wspaniałe potrawy.

*) źródło - XI Festiwal Pomuchla, biuletyn bezpłatny, grudzień 2009

Brak komentarzy: