Byłam od 4:30 1 września na Nabrzeżu Oliwskim w Nowym Porcie, w Gdańsku. Oglądałam obchody 70-tej rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. Było uroczyście, godnie i wzruszająco.
Niestety to, co później usłyszałam, przeczytałam w mediach, i po wielu rozmowach z przyjaciółmi zrodziło gorycz i kilka refleksji:
1. Z obchodów 70 -tej rocznicy wybuchu II Wojny Światowej zrobiono Święto Premiera Rosji Władimira Putina.
Putin powie, Putin nie powie, przyjdzie, nie przyjdzie, wyjdzie, pojedzie, poleci. Putin w radiu, w tv i w lodówce. Co to ma za znaczenie co powiedział, czy czego nie powiedział? To tylko słowa, które nie zmienią ani bieżących stosunków dyplomatycznych, ani nie odmienią historii.
Szkoda, że obchody zamieniono w "putiniade".
2. Język mediów
Przysłowiowy nóż mi się w kieszeni otwierał, jak czytałam i słuchałam o "świętowaniu" rocznicy wybuchu II WŚ.
Niestety semantyka zaczyna być wiedzą tajemną dla ludzi mediów.
3. Spot promujący Miasto Gdańsk:
Zaczęło się w Gdańsku
Nie ma to jak chwalić się tym, że w Gdańsku rozpoczęła się najtragiczniejsza z wojen w dziejach ludzkości.
1 komentarz:
Nic dodać nic ująć!!!Całe szczęście,że premier Rosji nie puścił głośnego bąka,bo pismaki nie nadążyli by z pisaniem godnych pożałowania relacji. Żałosne jest to strasznie.
Prześlij komentarz