piątek, 2 stycznia 2009

A.D. 2009


Widok na mój fyrtel po przebudzeniu 1.I. 2009 r.

No to mamy ponoć 2009 rok. Ponoć, bo ja w to oficjalne stanowisko świata co do miar czasu nie wierzę od bardzo dawna. W kalendarzach pogubiono, pododawano dni, miesiące, lata. Egall, kalendarz jest przekłamany równie jak Wulgata.
W roku 1000 miał nastąpić koniec świata, podobnie jak w roku 2000. Dwa dni temu większość ludzi cieszyła się, że za moment będzie o rok starsza i cieszyła się, że trzeba się cieszyć, bo tego wymaga data. Koniec świata nie nastąpił ani w roku z jedynką, ani z dwójką na początku. Planeta kręci się dalej, kręcą się lewe interesy, wojny. Cyferki 2 0 0 9 niczego nie zmieniły. Może tylko to, że wczoraj zauważyłam, że to będzie 3 rok tego bloga i jego czytelników.
A skoro już doszłam do takiego wniosku, to życzę Wam wszystkim najlepszego, cokolwiek to dla kogokolwiek znaczy. Niech się darzy w domach i zagrodach.
Fritzek

Brak komentarzy: