wtorek, 27 marca 2012

"Pomorze 1945"



Rankiem 25 marca w Łapinie k. Kolbud pod Gdańskiem rozpoczęła się całodniowa impreza pt. "Pomorze 1945". Organizatorem było Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a współtwórcami rekonstruktorzy zrzeszeni w Trójmiejskiej Grupie Rekonstrukcji Historycznych  oraz miłośnicy kolejnictwa drezynowego.

"Pomorze 1945" to drugie tego typu wydarzenie, po "Ardenach 1944" organizowane przez Muzeum II WŚ w tym roku. W zamyśle nie są to imprezy ściśle rekonstrukcyjne. Jest to przystępne i bardzo atrakcyjne przybliżenie historii dla uczestników. Przedstawiciele Muzeum główny nacisk kładą na walory edukacyjne i krajoznawcze. Dodatkowo, dzięki sposobowi podania  wiedzy można śmiało stwierdzić, że są to również doskonałe imprezy rozrywkowe.
Zgodnie z planem, o 10 rano znad sztucznego zalewu na rzece Raduni, zwanego potocznie jeziorem Łapińskim Nowym wyruszył pierwszy skład trzech drezyn wypełnionych uczestnikami. Osoby, którym udało się na czas zgłosić do organizatora nie były biernymi widzami. Scenariusz wciągnął je żywo w całe przedsięwzięcie. Po rozdaniu Kennkart i odezwy marszałka Rokossowskiego z 1945 r. załadowani na drezyny uczestnicy projektu edukacyjnego wczuli się w rolę ludności Prus i Wolnego Miasta Gdańska uciekającej w panice przed "wyzwolicielami" - Armią Czerwoną. Nieźle się trzeba było napocić, żeby podjąć ucieczkę z zaciskającego się pierścienia jednostek sowieckich. Niestety zbyt daleko nie dało się zbiec, a raczej przetoczyć po szynach nieczynnego już odcinka kolejowego Kolbudy-Stara Piła.
Po przedarciu się przez wysunięte posterunki radzieckie , drezyny zatrzymano na niemieckim posterunku w celu sprawdzenia dokumentów uciekających. Podczas kontroli żołnierze niemieccy zostali zaskoczeni przez partyzantów Gryfa Pomorskiego i zwiadowców sowieckich. Wojskowych spotkał marny los, a cywili przepędzono przez las do radzieckiego obozowiska. Tu  Polacy z ruchu oporu szybko się przekonali o sile sowieckiej "przyjaźni". Wojsko i NKWD używając podstępu dokonało rozbrojenia grupy partyzanckiej a następnie jej likwidacji.

 
W tym momencie skończył się wątek quasi rekonstrukcyjny. "Uciekinierzy" zostali ugoszczeni przez Sowietów smakowitą grochówką. Rekonstruktorzy z TGRH długo i cierpliwie odpowiadali na wszelkie pytania, pozowali do pamiątkowych zdjęć. Po zaspokojeniu ciekawości, zapełnieniu kart pamięci w aparatach fotograficznych i napełnieniu brzuchów "uchodźcy" jakimś cudem zostali puszczeni przez Armię Radziecką wolno. Przez las i torowisko wrócili do Łapina i na tym skończyła się świetna  przygoda z "Pomorzem 1945".




Przez cały dzień trwania imprezy przewinęło się 5 grup "uciekinierów".  Polecam śledzenie strony Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Jeszcze nie jedna atrakcja się trafi, która zaowocuje wzbogacaniem wiedzy historycznej i aktywnym spędzeniem czasu.

Szczególne podziękowania dla Macieja Żuchowskiego.

Organizatorzy:

































Brak komentarzy: