czwartek, 14 stycznia 2010

Pamiątki po dziadku


Po dziadku, Władysławie Wąsiewskim pozostało mi niewiele rzeczy i pourywane wspomnienia. Do tej pory w swoim domu mam maszynę do pisania marki Underwood, mapę Leśnictwa Tempcz z 1926 r. i powojenny negatyw.

Mój dziadek pochodził z Wielkopolski. Przed II Wojną Światową został leśnikiem. W 1939 r. został zmobilizowany do wojska. Uczestniczył w obronie Kępy Oksywskiej, gdzie został ciężko ranny. Przestrzelony kręgosłup operowali mu Niemcy w szpitalu polowym. Trafił do oflagu.

Po zakończeniu wojny został leśniczym pomiędzy Wejherowem, a Lęborkiem w Tępczu. Podobno, jak wspominają moja mama i wujek, dosyć długo przyjeżdżali z niezapowiedzianymi i niechcianymi wizytami "smutni panowie" w skórzanych płaszczach i kapeluszach.

Maszyna do pisania stała u dziadka w kancelarii na ogromnym, dębowym biurku. Później dziadkowie wybudowali dom w Strzebielinie Morskim. Dziadek nadal pracował w leśnictwie. Starą maszynę zastąpił nowoczesny Łucznik, a przedwojenna poszła na „emeryturę”.

Underwood’a znalazłam w strzebielińskim domu na strychu. Miejscu, które było dla mnie magiczne. Miałam kilkanaście lat jak dostałam pozwolenie na jej zabranie. Dźwigałam tą nieporęczną i bardzo ciężką rzecz, byle tylko dowieźć ją do domu w Gdańsku.

Na tym samym strychu znalazłam również w jakiejś stercie książek i szpargałów ręcznie kaligrafowaną mapę Leśnictwa Tempcz. Na rewersach kart są zapiski mojego dziadka. Na niektórych mapach są naniesione nowe linie podziału terenów, dane właścicieli i obliczenia.

Ostatnią rzeczą, o której wspominam, jest negatyw (też znaleziony na strychu).
Mój wujek - Józef fotografował. Latem, w latach '60 XX w. był w leśniczówce w Tępczu. Na ORWO-wskim negatywie utrwalił swoich rodziców, a moich dziadków - Władysława i Wilhelminę. Zdjęcie niesamowicie świeże i ostre, pomimo niedoskonałego materiału i upływu lat. Wujek sportretował dziadka wracającego z pracy i babcię z kalafiorem pod pachą. Na trawie siedzi jeden z ich ówczesnych psów, którego imienia nikt już nie pamięta.

Mój śp. dziadek ze strony mamy jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Taką, która odcisnęła na mnie wielkie piętno.
Przeprowadzałam się wiele razy, ale te przedmioty towarzyszą mi nieustannie od prawie 2 dekad.

Izabela Sitz - Abramowicz, Wolne Forum Gdańsk


Dziadkowie - Władysław i Wilhelmina Wąsiewscy przed leśniczówką w Tępczu

Tekst powstał w ramach akcji "Pozwólmy przemówić rodzinnym pamiątkom" organizowanej przez Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, Portal trojmiasto.pl i Wolne Forum Gdańsk

1 komentarz:

diesel pisze...

Fotka tak i tak dobrze sie utrzymala jesli mialo to byc w latach '60-70.
Naprawde bardzo dobrze , albo sie ja elektronicznie juz poprawialo??
Ja z tamtych wiekow kolorowach nie pamietam..Byly takie male i czarnobiale.. O i wzoprek byl na randzie ..