czwartek, 15 października 2009

Sztorm 14 X 2009, Nowy Port - Gdańsk



Przez blisko dwie doby trwał na Bałtyku sztorm. Wiele sztormów obserwowałam i przeżyłam mieszkając w specyficznym miejscu i podążając za nimi po wybrzeżu od wielu lat. Tak potężnego w życiu nie widziałam na Zatoce Gdańskiej. I nie tylko ja, bo osoby dużo starsze ode mnie też mówią, że takiego żywiołu nie pamiętają. Wiał północny wiatr którego prędkość w porywach dochodziła do 110 - 130 km/h, fale osiągnęły wysokość ponad 11 metrów a stan morza ponad 10 stopni w skali Beuforta.

W Nowym Porcie wstrzymano ruch statków, zawieszono rejsy promów do Skandynawii. Jednostki cumujące przy nabrzeżach asekurowały holowniki.

O 16 wybrałam się na bulwar pod latarnią morską popatrzeć na żywioł i co nieco sfotografować. Ubrana w sztormiaki i wysokie kalosze. Przezornie zabrałam ciężki, studyjny statyw. Wysiadanie z samochodu sprawiło mi trochę problemów ( wiatr był tak silny, że ciężko było drzwi otworzyć). Widok rozciągający się z końca bulwaru zapierał dech w piersiach. Nie tylko ze względu na wiatr i wodę unoszącą się w powietrzu. Niesamowite, przepiękne i budzące wielki respekt widowisko natury. Fale momentami przelewające się nad latarnią mola wschodniego na Westerplatte. Ogromny huk. Zmieniając obiektyw w aparacie zobaczyłam jak podmuch podniósł ważący kilka kilogramów statyw i rzucił go kilka metrów dalej. Po chwili nakryła mnie fala rozbijająca się o brzeg bulwaru. Zrobiłam jeszcze trochę zdjęć na niżej położonej części nabrzeża, przy miejscu gdzie cumują promy kursujące do Szwecji. I stamtąd już uciekłam po tym, jak woda sięgnęła mi nagle powyżej kolan.
Wróciłam do domu przemoczona do suchej nitki i zmęczona. Za to bogatsza o kolejne przeżycia i kilka zdjęć.

Kocham Bałtyk. Chociaż to bardzo trudna miłość. Ale nigdy się jej nie wyrzeknę.



2 komentarze:

marta pisze...

Pięknie ale i straszno...Podziwiam, że tam polazłaś :)

segredo pisze...

Zdjęcie z latarnią - super!