Pomuchel to po gdańsku po prostu dorsz (Gadus morhua callarias). Wyraz obecnie jest często jeszcze spotykany na Kaszubach tzw. modrych, czyli związanych z rybaczeniem morskim. Już na południu Kaszub wyraz w zasadzie jest nieznany.
Z pomuchlem wiąże się bajka o rywalizacji o koronę króla Bałtyku. W szranki stanęły wszystkie ryby. Ale ani dorsz, ani stornia pospolicie flądrą zwana nie zasiadły na tronie króla morza. W wyścigu z Helu do Gdańska zwyciężył skromny, szybki śledź. A flądrze ze złości, że nie została królową pysk ze złości się tak wykrzywił, że do dzisiaj raczy nas swoim szczególnym uśmiechem. Dorsz w życiu miasta i regionu był zawsze bardzo ważny. Doczekał się nobilitacji. Otóż pospolity pomuchel trafił w latach '30 XX w. na monetę bitą w Wolnym Mieście Gdańsku (Freie Stadt Danzig). Pomuchel i flądra trafiły na gdański bilon, a króla śledzia pominięto uznając chyba, że korona i tron są wystarczającym splendorem. Pomuchel chyba z racji, że większy zdobił monetę 10 fenigów, a szpetnousta flądra połowę tego nominału.
Pomuchel w regionie ma swoją markę. Chyba najbardziej znaną imprezą ochrzczoną jego imieniem jest coroczny łebski Festiwal Pomuchla, który w tym roku obchodził będzie X urodziny. Pisałam o nim w grudniu 2007 r.
Ryby były z Miastem zawsze silnie związane, czego kilka przykładów przytoczyłam wyżej. Ale nie dla plebejskiego pomuchla własny trunek i knajpa przy Szerokiej, na którą zasłużył królewski łosoś (der Lachs am Breitgasse). Jego uhonorowano w mniej prestiżowej, ale jakże ważnej, części miasta. W Nowym Porcie (Neufahrwasser). Pokaźnych rozmiarów, drewniana rzeźba jest umiejscowiona nad dawną bramą kamienicy przy ul. Rybołowców (Fischer Str.), obecnie sklepem. Niestety nie wiadomo dokładnie, kto i kiedy umieścił uśmiechniętego dorsza na fasadzie skromnej kamienicy. Rzeźba pochodzi na pewno z początku XX w. I w zasadzie to wszystko, co o niej wiadomo. Nowoporcki dorsz o zawadiackiej minie jest obecnie po wstępnej renowacji, której ja nie uważam za szczyt marzeń. Wrócił na swoje miejsce latem 2007 r. Ale należy się cieszyć z tego, że rzeźba nie poszła na podpałkę, do śmietnika lub trafiła w ręce "kolekcjonera".
Słynny pomuchel z Rybołowców nie jest osamotniony na dzielnicy. Ma rodzeństwo - bliźniaki na szczycie kamienicy przy ul. Wyzwolenia (Fischmeisterweg). Mało kto zadziera głowę do góry i na zwieńczeniu szczytu dostrzega 2 kamienne, uśmiechnięte ryby-smoki.
Pomuchle bliźniaki, z których jeden patrzy na latarnię morską, a drugi gdzieś w stronę Wrzeszcza (Langfuhr), miały wg mnie jakieś towarzystwo nad ogonami. Niestety owo domniemane towarzystwo nie przetrwało do dzisiejszych czasów. Nie dotarłam do żadnej fotografii przedstawiającej tą kamienicę w czasach świetności. Nie sądzę, aby tam się pierwotnie znajdowała jakaś potężna statua, przykładowo króla mórz. Być może była to pokaźna muszla? A może pomuchel nad pomuchle z wymarzoną koroną na głowie? Liczę na to, że kiedyś się tego dowiemy.
Ale to nie koniec opowieści o nowoporckich rzeźbach. Żeby pomuchel wpadł w sieć, potrzebny jest statek, a statek musi mieć sternika. Sternika znajdziemy bliziutko stadka naszych ryb. Rzeźba przedstawiająca go jest zamocowana na wysokości I p. na zachodniej stronie kamienicy przy ul. Oliwskiej (Olivaer Str.). Sternik dzierży swój ster i nieodmiennie od lat spogląda gdzieś w stronę Brzeźna (Brösen).
Obejrzenie wszystkich rzeźb to spacerek na ok. 30 min. i w zasadzie polega na obejściu terenu dawnych koszar w okół.
Jeżeli ktoś bardziej ciekawy pomuchla i Fischer Str. to polecam artykuł prof. wirt. Grüna o tychże w Akademii Rzygaczy.
Zdjęcia monet gdańskich pochodzą ze strony Danzig - online.
2 komentarze:
mniam, narobiłaś mi smaka :)
a wędzony pomuchel to jeden z moich przysmaków od czasu dzieciństwa - za PRL (lata 70-te) nie brakowało go na szczęście w sklepach...
Nie wiedzieć czemu Gdański >pomuchel< skojarzył mi się od razu z Warszawskim > sznaps barytonem<.
Kurcze może dlatego,ze to co jest przyczyną powstania sznaps barytonu świetnie koresponduje w czasie knzumbcii :) z pomuchlem.
łoj przydał by mi się teraz taki kumplet.
Łoj przydał...
:)
pzdr
svolo
Prześlij komentarz