środa, 2 stycznia 2008

Moje krzesełko



























Krzesło kupiłam sobie w ramach prezentu urodzinowego w maju. Na Allegro a jakże ;) Kosztowało niewiele jak na takiej klasy mebelek, tym radość była większa jak przyjechało do domu. Niestety oględziny nie wypadły pomyślnie. Jakiś "artysta" próbował mebel oczyścić z farby olejnej ( a co!), starej politury barbarzyńskimi metodami. Stwierdziłam min. ślady używania szczotki do rdzy i śrubokrętu...Krzesełko w związku z tym udało się w podróż do Wieśka. Ja nie mam odwagi, a przede wszystkim narzędzi, żeby brać się za trudne technicznie prace. No i sobie u niego stało, i stało...A ja się zastanawiałam jak ma wyglądać. Decyzja dojrzała po odbiorze pianina w sierpniu '2007. Na czarno, z czerwoną tapicerką, złotym szamerunkiem. Do pianina. Jako, że renowacja antyków, to nie wypiek bułek, a i jesteśmy wszyscy w tym temacie spokojni, wręcz ociągający się, to minęło kilka następnych miesięcy. I warto było czekać :) O samy krześle słów kilka. Krzesło jest wykonane z drewna liściastego w 2 gatunkach. Siedzisko i oparcie oryginalnie było wyplecione rafią, z której świadomie zrezygnowałam. Głowa diabła, to sen pijany "artysty" od skrobania szczotą mebla (naklejka z konglomeratu pyłu drzewnego 44 zł/szt.). Co do pochodzenia mebla zdania są wśród znających się na temacie podzielone. Ale niewiele. Stylowo jest to eklektyk z silnymi cechami neobaroku i neorenesansu północnoeuropejskiego. Albo są to Niemcy, albo północna Francja, XIX w. Krzesło jest w każdym razie może nie unikatem, bo to za duże słowo, ale na pewno ciekawostką (w zalewie masowo produkowanych mebli w stylu eklektycznym).

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A czy krzesełko przemówiło ludzkim glosem w wigilię, czy mebli to nie dotyczy? ;)

fritzek pisze...

Moje wszystkie rzeczy przemawiają. I nie tylko od święta. Tylko trzeba umieć je usłyszeć :) Jak mnie odwiedzisz, to się sam przekonasz.