Zapewne wiele osób zada w pierwszym momencie pytanie "co to za dziwna rzecz jest na tym zdjęciu?". Podobnie jak wielokrotnie podobnie pytano patrząc ze zdziwieniem, że to "coś" stoi na półce w witrynie pomiędzy zabytkową, cenną porcelaną. Pomijając oczywiście widoczny na fotografii mój przedwojenny srebrny, emaliowany wisiorek z herbem Miasta.
Drugie pytanie zapewne będzie brzmiało "co to "coś" ma wspólnego z wydarzeniami sprzed 67 lat?"Ten przedmiot to porcelanowy, przedwojenny słoik apteczny. Zwyczajny, nieciekawy przedmiot codziennego użytku. A w zasadzie takowym był do marca 1945 r. Do momentu, w którym podpalono dom, bądź aptekę w których służył w zwyczajny sposób zwyczajnym ludziom. Temperatura systematycznie podpalanego i wysadzanego w powietrze Gdańska była tak ogromna, że topiło się szkło i porcelana. Stąd dawny połysk szkliwa tego aptecznego pojemnika zniknął, powierzchnia zmatowiała i stopiła się w jedno ze spieczonym popiołem i piaskiem. Jak płonęło Miasto przejmująco opisał w "Blaszanym Bębenku" Günter Grass:
Zniekształcone, spękane naczynie znalazłam kilka lat temu na śmietnisku, które jest ogromną mogiłą tego co po spalonym Gdańsku pozostało, a czego nie udało się jakkolwiek wykorzystać. Całymi miesiącami zwożono w to miejsce umarłe, pokaleczone, popalone, bezpańskie przedmioty. Pomiędzy szczątkami porcelanowych talerzy, zabawek, kapslami od butelek, odłamkami barwnych szkiełek, skorodowanych fragmentów rzeczy, których nie sposób zidentyfikować znalazł się ten słoik. Przedmiot, który po wzięciu do ręki potrafi powiedzieć więcej niż tysiąc słów...
Gdańsk nie został wyzwolony, został zdobyty przez Armię Czerwoną przy współudziale Ludowego Wojska Polskiego. Sowieci z Miastem, jego mieszkańcami i uchodźcami z Prus Wschodnich rozprawili się w znany, okrutny sposób. Zdobywcy pastwili się nad swoim łupem. Dzieła zniszczenia opustoszałego Gdańska dopełniły bandy szabrowników. Stąd w tytule postu słowo wyzwolenie ujęłam w cudzysłów.
Tak wyglądał Gdańsk niedługo po "wyzwoleniu":
Dlatego każdemu polecam chwilę refleksji nad tym co się działo w Gdańsku w 1945 r. i nad radosnym świętowaniem "wyzwolenia" i "powrotu do Macierzy".
Polecam również lekturę "Wielkiej ucieczki" J. Thorwalda i "Zatoki Gdańskiej 1945" E. Kiesera.