sobota, 18 czerwca 2011

Dog niemiecki a Kaszuby i konszachty z Diabłem

Myślę, że osoby mnie osobiście znające nie są zaskoczone tytułem tego tekstu. Przecież jestem Gdańszczanką, miłośniczką regionu i posiadaczką już 3 w swoim życiu doga niemieckiego.
Nie zamierzam pisać o współczesnych dogach, ich właścicielach, ani naszych rodzimych hodowlach. Cóż więc ma wspólnego tytułowy dog niemiecki, moja ukochana rasa, do równie ulubionej krainy i włodarza wszystkich kręgów piekła? Cofniemy się do XIX w. i zacznie podejrzanie pachnieć siarką.


Kaszuby, jak każdy inny region i rejon miały swój własny świat wierzeń i obrzędów nie związanych z oficjalnie wyznawaną religią.  Były dobre i złe duchy, czarownice, diabły, przeklęte i cudowne miejsca.Były to światy, które znamy dzięki pracy badaczy, pasjonatów.  Czasami jego blade ślady utrzymały się w mowie potocznej. Jednym z nich jest określenie "farmazoństwo". Kim był sam kaszubski farmazon?

Farmazon był przeważnie Niemcem, właścicielem dużego majątku - junkrem, rzadziej Żydem. Ze względu na ogromne dysproporcje bytowe, różnice kulturowe i szereg rzeczy bezwzględnie dzielących chłopstwo i wielkich posiadaczy ziemskich, tym drugim przypisywano najróżniejsze złe rzeczy. Bardzo często przypinaną łatką były konszachty z Diabłem.  Farmazon to spolszczone "Frei Mason".
Masoneria była zawsze tajemnicza, tym bardziej niezrozumiała dla prostych ludzi. Na temat masonów powstało mnóstwo mniej i bardziej dziwnych sądów i plotek. Kaszubom mówiącym o "farmazonie" nie o prawdziwego adepta sztuki królewskiej chodziło, ale o człowieka, który paktuje z Diabłem dla własnych korzyści. Farmazon, jak łatwo się domyśleć zawierał z nim układ, który podpisywał własną krwią. Zły w zamian za duszę, zobowiązywał się pomagać w gospodarzeniu. I majątki prowadzone przez junkrów w Prusach kwitły, oczywiście za sprawą Diabła, a nie ludzkiej gospodarności, pracowitości i umiejętnościom. Jednak farmazon nie do końca miał lekko. Mimo, że dobra piękniały i mnożyły się, że miał zdolność bilokacji, to niestety też  nocny obowiązek. Otóż musiał codziennie o północy objeżdżać swoje włości. Czynił to bądź powozem zaprzężonym w 4 czarne konie, które parskały płomieniami z pysków, bądź konno w towarzystwie czarnego, ogromnego psa, któremu również z pyska buchał żar i płomienie.
Więc znajdujemy wizerunek doga, który wypisz wymaluj jest identyczny z opisem psa Baskerville'ów. Dorosły, dog niemiecki  z kopiowanym (ciętym i ustawionym w kształt płomienia) uchem *)1, w czarnym umaszczeniu wygląda rzeczywiście diabolicznie. Zwłaszcza jak jest nieco zmęczony i dolna powieka odsłoni zaczerwienione spojówki, a otwarta paszcza tocząca pianę, ogromne, białe zęby i wielki jęzor. To idealny portret demonicznego psa o krwawych ślepiach i paszczy buchającej ogniem piekielnym.

Farmazon dzięki mocom pozyskanym od Diabła prócz tego, że wkładając rękę do kieszeni zawsze znajdował w niej pieniądze i we własnej postaci mógł się pojawiać w różnych miejscach swoich dóbr, pojawiał się też pod postacią właśnie czarnego doga niemieckiego. Zdolność bilokacji, bądź pokazywania się w dożej skórze zapobiegała różnego rodzaju szachrajstwom i zwykłym kradzieżom czynionym w majątkach.
Skąd u Kaszubów wyobrażenie doga niemieckiego jako inkarnacja Złego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Niemcy przywozili i hodowali w swoich majątkach swoje ukochane, elitarne dogi. A że jest to ogromny pies o wyjątkowym wyglądzie, budzący respekt a nawet lęk, zupełnie inny od znanych, pospolitych psiaków, oraz to, że hodowali go farmazoni więc sam został wcieleniem Diabła. Zresztą, o czym dobrze właściciele dogów niemieckich wiedzą, nierzadko dzisiaj można trafić osoby panicznie bojące się "piekielnej bestii".

Najbardziej znanym człowiekiem, który w swoim ulubionym majątku w Warcinie niedaleko Słupska hodował swoje ukochane dogi był kanclerz Niemiec Otto von Bismarck. *)2


 O ile psów mających czy to imię, czy przydomek z kanclerzem związane jest wiele, to jeszcze nie spotkałam się z imieniem doga "Farmazon". Aż się prosi, żeby czarnego doga niemieckiego mieszkającego w naszym regionie tak właśnie nazwać.

*)1 - Obecnie odchodzi się od kopiowania uszu i ogonów ze względu na przepisy. W XIX w. w przypadku dogów niemieckich cięte ucho było wręcz obowiązkowe.

*)2 - Jedna z legend dotyczących kanclerza mówi, że kazał się pochować razem ze swoim ukochanym dogiem niemieckim.

Na barwnej fotografii EL Corazon Modry Efekt (Korek). Fot. Sylvia Matulewska. Źródło www.molosy.pl